niedziela, 22 kwietnia 2012

Uwaga na regulaminy e-sklepów! Odbiór osobisty to nie zawsze dobry wybór


Kupowanie przez internet ma swoje pułapki. Przekonał się o tym jeden z naszych czytelników. Ale Interwencjom Komputer Świata udało się pomóc w załatwieniu jego problemu

To się dopiero nazywa nietrafiony prezent... Przed Świętami Wielkanocnymi 2012 roku pan Anatol, 73-letni emeryt z Lublina kupił przez internet w sklepie morele.net tablet, który miał być świątecznym podarunkiem dla jego wnuczki. Urządzenie odebrał osobiście w jednym z oddziałów sklepu w Lublinie – uznał, że tak będzie wygodniej, nie chciał bowiem czekać i płacić dodatkowo za dostawę towaru do domu.

- Niestety, kiedy chciałem ten tablet podarować wnuczce okazało się, że ona już dostała inny tablet od innego członka naszej rodziny – 
mówi pan Anatol. – Nie pozostało mi nic innego, niż oddać zakupiony sprzęt do sklepu.

Regulaminowe niuanse

Pan Anatol wysłał do sklepu e-mail z pytaniem w jaki sposób mógłby zwrócić zakupiony i teraz już zbędny tablet. Odpowiedź nieco zdziwiła naszego czytelnika. Sklep napisał bowiem między innymi:

Niestety z przyczyn proceduralnych zgłoszenie nie może zostać przyjęte. Możliwość zwrotu towaru w ciągu 10 dni od daty zakupu przysługuje wyłącznie osobom fizycznym, które dokonały zakupu za pośrednictwem kuriera lub poczty. Zgodnie z zapisami regulaminu (pkt. 14) złożenie rezerwacji z odbiorem osobistym nie skutkuje powstaniem czynności prawnej jaką jest zawarcie umowy. Realizacja powstałej rezerwacji jest dokonywana na miejscu w lokalu (nie mamy więc tutaj do czynienie z zawarciem umowy na odległość).


Pan Anatol nie bardzo mógł zrozumieć sposobu postępowania sprzedawcy. Był przekonany, że odbierając zakupiony sprzęt osobiście oszczędza czas nie tylko swój, lecz także pracowników sklepu. Okazuje się jednak, że popełnił błąd.
 
- Co do zasady osobisty odbiór zakupionego towaru nie wyłącza prawa do odstąpienia od umowy (i innych szczególnych uprawnień konsumenta przy sprzedaży na odległość) wyjaśnia Piotr Niezgódka, adwokat. - Użyłem określenia „co do zasady”, bowiem sklep może to w bardzo łatwy sposób ominąć pisząc w regulaminie, że przy wybraniu opcji odbioru bezpośrednio w sklepie z chwilą kliknięcia opcji „zamawiam” nie dochodzi do zawarcia umowy, lecz wyłącznie do „rezerwacji” towaru. Umowa przy wyborze tej opcji zawierana jest dopiero przy odbiorze towaru, w wyniku czego nie znajdują zastosowania regulacje dotyczące sprzedaży na odległość. Na wszelki wypadek należy więc dokładnie czytać regulaminy e-sklepów.

Nie wszystko stracone

Wydawałoby się, że sytuacja, w której znalazł się Pan Anatol jest bez wyjścia i naszemu czytelnikowi pozostanie jedynie sprzedaż zakupionego tabletu na internetowej aukcji z nieuniknioną w tym wypadku stratą finansową.
Komputer Świat zdając sobie sprawę z tego, że sklep jest na wygranej pozycji, wysłał jednak mail do morele.net z prośbą o przychylne potraktowanie sprawy pana Anatola i umożliwienie zwrotu tabletu. Już następnego dnia do redakcji przyszła odpowiedź, w której pracownicy sklepu prosili o dane naszego czytelnika i obiecali, że tym razem zwrócą klientowi pieniądze za sprzęt pomimo faktu, że został on odebrany osobiście.
Tak też się stało. Pan Anatol potwierdził nam kontakt ze sklepem i pomyślne zakończenie swojej przygody z nietrafionym prezentem dla wnuczki.
Tym razem więc się udało dzięki życzliwości pracowników morele.net, którzy ponad literę swojego regulaminu postawili życzliwe podejście do klienta. Przy okazji wyjaśnili też w e-mailu do Interwencji motywy wprowadzenia do regulaminu wspomnianych zapisów o odbiorze osobistym:
Chcemy naszym wszystkim Klientom zaoferować najkorzystniejszą ofertę. Chodzi tu oczywiście o ceny produktów, które musiałyby zostać zawyżone z uwagi na straty generowane przez zwroty z naszych salonów (net-punktów). Zdecydowaliśmy się więc wykluczyć możliwość dokonania zwrotu w przypadku odbioru osobistego, lecz chcemy tu podkreślić, że każdą sprawę rozpatrujemy indywidualnie.
Ostatnie zdanie wskazuje więc na to, że nie zawsze wszystko jest stracone, gdy nieopatrznie i w dobrej wierze odbierzemy osobiście towar zakupiony w internecie. Na wszelki wypadek jednakpamiętajmy, by uważnie śledzić regulaminy e-sklepów. To najlepszy sposób na uniknięcie kłopotów, nie zawsze bowiem natrafimy na życzliwych sprzedawców.

Materiał pochodzi z http://www.komputerswiat.pl

środa, 18 kwietnia 2012

Odszkodowanie, gdy sprawca wypadku jest nieznany


Każdy kierowca narażony jest na stłuczki. Zdarza się niestety, że sprawca wypadku ucieka z miejsca zdarzenia, a poszkodowanym nie udaje się spisać numeru rejestracyjnego pojazdu, który spowodował uszkodzenia. Czy mamy wówczas szansę uzyskać odszkodowanie? Tak. Pomoże nam w tym Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.

- „UFG został stworzony po to, by poszkodowani nie pozostawali bez ochrony. Fundusz pokrywa bowiem szkody wyrządzone przez nieznanych lub nieubezpieczonych sprawców wypadków drogowych” – mówi Oktawiusz Ozimski, ekspert ds. ubezpieczeń w Link4.

Niezidentyfikowany lub nieubezpieczony sprawca
W tej sytuacji przysługuje nam z UFG odszkodowanie za szkody osobowe (np. zadośćuczynienie, zwrot kosztów leczenia, rehabilitacji, itp.) oraz materialne (np. uszkodzenie pojazdu lub innego mienia). W przypadku szkód materialnych wypłata następuje w sytuacji, gdy w wypadku doszło do obrażeń ciała u któregokolwiek z jego uczestników, a uszczerbek na zdrowiu trwał dłużej niż 14 dni. Należy pamiętać, że UFG nie wypłaca odszkodowań za kolizje spowodowane przez nieustalonych sprawców, w których nikt nie odniósł obrażeń.

Ochrona poszkodowanego dotyczy także sytuacji, w których znamy sprawcę szkody, ale nie posiada on obowiązkowego ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Takich kierowców, pomimo dotkliwych sankcji finansowych, po polskich drogach jeździ ok. 200 tys.

Jak należy postępować?
Pomimo stresu, który zazwyczaj towarzyszy nam po wypadku, musimy pamiętać o wykonaniu trzech istotnych czynności. Najpierw zgłaszamy policji kolizję, której byliśmy uczestnikami – bez tego nie mamy co liczyć na wypłatę jakiegokolwiek odszkodowania. Następnie staramy się pozyskać gotowość ewentualnych świadków do złożenia zeznań, które potwierdzą, że sprawca kolizji zbiegł z miejsca zdarzenia. Kolejną czynnością jest zgłoszenie szkody jakiemukolwiek ubezpieczycielowi, w celu rozpoczęcia procesu likwidacji szkody. Po otrzymaniu zgłoszenia przeprowadza on postępowanie w zakresie ustalenia zasadności oraz wysokości dochodzonych roszczeń i niezwłocznie przesyła zebraną dokumentację do Funduszu, powiadamiając o tym osobę zgłaszającą roszczenie.

Faktyczne wypłaty
W ubiegłym roku Fundusz wypłacił ponad 51,7 mln zł świadczeń za zdarzenia spowodowane przez nieubezpieczonych lub niezidentyfikowanych sprawców. Dotyczyło to 6,2 tys. przypadków, zgłoszonych do UFG w 2011 roku.

Jeśli nikt nie ucierpiał
Najgorsza jest dla nas sytuacja, gdy sprawca jest nieznany, nasz samochód jest poważnie uszkodzony, a w wypadku nikt nie ucierpiał. Wówczas za naprawę pojazdu będziemy musieli zapłacić z własnej kieszeni. – „ Dlatego też warto rozejrzeć się za ubezpieczeniem autocasco, dzięki któremu otrzymamy odszkodowanie z naszej firmy ubezpieczeniowej” – podsumowuje Oktawiusz Ozimski, ekspert ds. ubezpieczeń w Link4.
Każdy kierowca narażony jest na stłuczki. Zdarza się niestety, że sprawca wypadku ucieka z miejsca zdarzenia, a poszkodowanym nie udaje się spisać numeru rejestracyjnego pojazdu, który spowodował uszkodzenia. Czy mamy wówczas szansę uzyskać odszkodowanie? Tak. Pomoże nam w tym Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.
Materiał pochodzi z www.motofakty.pl

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Odszkodowanie za dziury w drodze

Po zimie w wielu miejscach powstają dziury w asfalcie, które stanowią realne zagrożenie dla naszego samochodu, a co za tym idzie naszego bezpieczeństwa. Powszechnie wiadomo, że kierowca którego auto uległo uszkodzeniu w skutek złego stanu nawierzchni może ubiegać się o odszkodowanie. Pozostaje jednak pytanie jak skutecznie dochodzić odszkodowania i kiedy faktycznie ono się należy? Odpowiedzialni za dziury 
Zgodnie z art. 19 ustawy o drogach publicznych z dnia 21 marca 1985 r. zarządcą drogi jest organ administracji rządowej lub jednostki samorządu terytorialnego, do którego należą sprawy z zakresu planowania, budowy, przebudowy, remontu, utrzymania i ochrony dróg. W zależności od rodzaju drogi, odpowiedzialni za szkody wynikłe z jej użytkowania są odpowiednio:  
1.    dla dróg krajowych - Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad,
2.    dla dróg wojewódzkich - zarząd województwa,
3.    dla dróg powiatowych - zarząd powiatu,
4.    dla dróg gminnych - wójt (burmistrz, prezydent miasta).
Po zimie w wielu miejscach powstają dziury w asfalcie, które stanowią realne zagrożenie dla naszego samochodu, a co za tym idzie naszego bezpieczeństwa. Powszechnie wiadomo, że kierowca którego auto uległo uszkodzeniu w skutek złego stanu nawierzchni może ubiegać się o odszkodowanie. Pozostaje jednak pytanie jak skutecznie dochodzić odszkodowania i kiedy faktycznie ono się należy? Odpowiedzialni za dziury 
Zgodnie z art. 19 ustawy o drogach publicznych z dnia 21 marca 1985 r. zarządcą drogi jest organ administracji rządowej lub jednostki samorządu terytorialnego, do którego należą sprawy z zakresu planowania, budowy, przebudowy, remontu, utrzymania i ochrony dróg. W zależności od rodzaju drogi, odpowiedzialni za szkody wynikłe z jej użytkowania są odpowiednio:  
1.    dla dróg krajowych - Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad,
2.    dla dróg wojewódzkich - zarząd województwa,
3.    dla dróg powiatowych - zarząd powiatu,
4.    dla dróg gminnych - wójt (burmistrz, prezydent miasta).

Po zimie w wielu miejscach powstają dziury w asfalcie, które stanowią realne zagrożenie dla naszego samochodu, a co za tym idzie naszego bezpieczeństwa. Powszechnie wiadomo, że kierowca którego auto uległo uszkodzeniu w skutek złego stanu nawierzchni może ubiegać się o odszkodowanie. Pozostaje jednak pytanie jak skutecznie dochodzić odszkodowania i kiedy faktycznie ono się należy? Odpowiedzialni za dziury 

Zgodnie z art. 19 ustawy o drogach publicznych z dnia 21 marca 1985 r. Fot: creandi.plzarządcą drogi jest organ administracji rządowej lub jednostki samorządu terytorialnego, do którego należą sprawy z zakresu planowania, budowy, przebudowy, remontu, utrzymania i ochrony dróg. W zależności od rodzaju drogi, odpowiedzialni za szkody wynikłe z jej użytkowania są odpowiednio:
1.    dla dróg krajowych - Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad,
2.    dla dróg wojewódzkich - zarząd województwa,
3.    dla dróg powiatowych - zarząd powiatu,
4.    dla dróg gminnych - wójt (burmistrz, prezydent miasta).

W granicach miast na prawach powiatu zarządcą wszystkich dróg publicznych, z wyjątkiem autostrad i dróg ekspresowych, jest prezydent miasta. Zadania związane z administrowaniem dróg przekazywane są jednak najczęściej właściwym jednostkom organizacyjnym. Natomiast drogami wewnętrznymi zarządza natomiast właściciel terenu, najczęściej jest to spółdzielnia lub wspólnota mieszkaniowa. Art. 20 ustawy o drogach publicznych wskazuje, iż na zarządcy drogi spoczywa szereg obowiązków, w tym tych związanych z utrzymaniem nawierzchni dróg, chodników, przeprowadzaniem okresowych kontroli stanu dróg, jak również wykonywaniem robót interwencyjnych, utrzymaniowych i zabezpieczających.

Kiedy po odszkodowanie?
Jeżeli na skutek złego stanu drogi doszło do uszkodzenia samochodu poszkodowany może domagać się od zarządcy drogi wypłaty odszkodowania. Odpowiedzialność zarządcy jest oparta o zasadę winy. Zgodnie z art. 415 Kodeksu cywilnego kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, zobowiązany jest do jej naprawienia. - Obowiązek naprawienia szkody przez zarządcę drogi powstaje, w momencie działania lub zaniechania, które noszą znamiona winy i polegają na naruszeniu obowiązków określonych w przepisach prawa – tłumaczy  Jakub Brykczyński z Kancelarii Brykczyński i Partnerzy. Coraz więcej osób zaczyna dochodzić swoich praw, licząc na pozytywne rozpatrzenie złożonego przez nich wniosku. Zwiększony ruch roszczeniowy powinien skłonić władze do przemyślenia kwestii ciągłego łatania dziur, zamiast gruntownego remontu – dodaje J. Brykczyński.

W takiej sytuacji znalazł się również pan Kamil Stroiński – poznański kierowca. Samochodem dojeżdżam codziennie do pracy. Sam przejazd przez miasto to nie lada wyzwanie. Ulica Naramowicka to prawdziwa zmora dla kierowców. Koleiny są tak ogromne, że wyglądają jak garby – mówi K. Stroiński. Po jednej z takich wycieczek urwałem zawieszenie. Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i tym razem nie odpuścić, bo w końcu ile można płacić za ciągłe naprawy. Zrobiłem klika zdjęć, opisałem całą sprawę i złożyłem wniosek do urzędu. Nie pozostaje nic innego jak czekać na decyzję – dodaje Pan Kamil.

Jak przygotować dokumentację?
Aby móc dochodzić odszkodowania od zarządcy drogi należy przygotować stosowną dokumentację oraz ustalić kto odpowiada za stan drogi. Zgodnie z art. 6 Kodeksu cywilnego, ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z tego faktu wywodzi skutki prawne. Oznacza to, iż na właścicielu samochodu, który występuje z roszczeniem do zarządcy spoczywa obowiązek zebrania dowodów dotyczących szkody. Ciąży również na nim obowiązek udowodnienia, że szkoda jest wynikiem złego stanu drogi oraz że istnieje związek przyczynowy pomiędzy szkodą, a złym stanem drogi. Pomocne w tym są zdjęcia miejsca, w którym doszło do powstania szkody, zdjęcia uszkodzonego pojazdu, notatka policji lub straży miejskiej, zeznania świadków, czasami nawet opinia rzeczoznawcy. Od ilości i jakości dowodów zależy wysokość odszkodowania, a także czas w jakim możliwe będzie jego uzyskanie.

Wezwanie policji lub straży miejskiej na miejsce zdarzenia nie jest konieczne, ale notatka sporządzona przez te służby będzie bardzo pomocnym dowodem w sprawie. Należy pamiętać także, iż zebrane dowody wcale nie przesądzają o tym, że szkoda jest wynikiem złego stanu drogi. Warunek uzyskania odszkodowania jest jeden – szkodę musi spowodować zły stan drogi, a nie na zły stan techniczny pojazdu albo nadmierna prędkość. Dodatkowym dowodem w podobnej sprawie może być zapis trasy z monitoringu pojazdu, w ktorym oprócz samej historii jest również informacja o prędkości (w km) z jaką poruszał się pojzad- mówi Małgorzata Słodownik manager działu handlowego w firmie Neptis Sp. z o. o. Operatora systemu monitoringu pojazdu Flotis.pl.

Informację o zarządcy drogi można uzyskać w urzędzie gminy lub miasta, a wniosek o odszkodowanie należy złożyć do zarządcy drogi lub bezpośrednio do jego ubezpieczyciela. Na rozpoznanie sprawy przeznaczone jest 30 dni. Poszkodowany ma wybór, czy szkodę zgłosi zarządcy, czy też bezpośrednio powiadomi zakład ubezpieczeń (informacje o zakładzie ubezpieczeń można uzyskać u zarządcy).
W przypadku odmowy wypłaty odszkodowania pozostaje nam droga sądowa.
Materiał pochodzi z www.lex.pl

W granicach miast na prawach powiatu zarządcą wszystkich dróg publicznych, z wyjątkiem autostrad i dróg ekspresowych, jest prezydent miasta. Zadania związane z administrowaniem dróg przekazywane są jednak najczęściej właściwym jednostkom organizacyjnym. Natomiast drogami wewnętrznymi zarządza natomiast właściciel terenu, najczęściej jest to spółdzielnia lub wspólnota mieszkaniowa. Art. 20 ustawy o drogach publicznych wskazuje, iż na zarządcy drogi spoczywa szereg obowiązków, w tym tych związanych z utrzymaniem nawierzchni dróg, chodników, przeprowadzaniem okresowych kontroli stanu dróg, jak również wykonywaniem robót interwencyjnych, utrzymaniowych i zabezpieczających.

Kiedy po odszkodowanie? 
Jeżeli na skutek złego stanu drogi doszło do uszkodzenia samochodu poszkodowany może domagać się od zarządcy drogi wypłaty odszkodowania. Odpowiedzialność zarządcy jest oparta o zasadę winy. Zgodnie z art. 415 Kodeksu cywilnego kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, zobowiązany jest do jej naprawienia. - Obowiązek naprawienia szkody przez zarządcę drogi powstaje, w momencie działania lub zaniechania, które noszą znamiona winy i polegają na naruszeniu obowiązków określonych w przepisach prawa – tłumaczy  Jakub Brykczyński z Kancelarii Brykczyński i Partnerzy. Coraz więcej osób zaczyna dochodzić swoich praw, licząc na pozytywne rozpatrzenie złożonego przez nich wniosku. Zwiększony ruch roszczeniowy powinien skłonić władze do przemyślenia kwestii ciągłego łatania dziur, zamiast gruntownego remontu – dodaje J. Brykczyński.

W takiej sytuacji znalazł się również pan Kamil Stroiński – poznański kierowca. Samochodem dojeżdżam codziennie do pracy. Sam przejazd przez miasto to nie lada wyzwanie. Ulica Naramowicka to prawdziwa zmora dla kierowców. Koleiny są tak ogromne, że wyglądają jak garby – mówi K. Stroiński. Po jednej z takich wycieczek urwałem zawieszenie. Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i tym razem nie odpuścić, bo w końcu ile można płacić za ciągłe naprawy. Zrobiłem klika zdjęć, opisałem całą sprawę i złożyłem wniosek do urzędu. Nie pozostaje nic innego jak czekać na decyzję – dodaje Pan Kamil.

Jak przygotować dokumentację? 
Aby móc dochodzić odszkodowania od zarządcy drogi należy przygotować stosowną dokumentację oraz ustalić kto odpowiada za stan drogi. Zgodnie z art. 6 Kodeksu cywilnego, ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z tego faktu wywodzi skutki prawne. Oznacza to, iż na właścicielu samochodu, który występuje z roszczeniem do zarządcy spoczywa obowiązek zebrania dowodów dotyczących szkody. Ciąży również na nim obowiązek udowodnienia, że szkoda jest wynikiem złego stanu drogi oraz że istnieje związek przyczynowy pomiędzy szkodą, a złym stanem drogi. Pomocne w tym są zdjęcia miejsca, w którym doszło do powstania szkody, zdjęcia uszkodzonego pojazdu, notatka policji lub straży miejskiej, zeznania świadków, czasami nawet opinia rzeczoznawcy. Od ilości i jakości dowodów zależy wysokość odszkodowania, a także czas w jakim możliwe będzie jego uzyskanie.

Wezwanie policji lub straży miejskiej na miejsce zdarzenia nie jest konieczne, ale notatka sporządzona przez te służby będzie bardzo pomocnym dowodem w sprawie. Należy pamiętać także, iż zebrane dowody wcale nie przesądzają o tym, że szkoda jest wynikiem złego stanu drogi. Warunek uzyskania odszkodowania jest jeden – szkodę musi spowodować zły stan drogi, a nie na zły stan techniczny pojazdu albo nadmierna prędkość. Dodatkowym dowodem w podobnej sprawie może być zapis trasy z monitoringu pojazdu, w ktorym oprócz samej historii jest również informacja o prędkości (w km) z jaką poruszał się pojzad- mówi Małgorzata Słodownik manager działu handlowego w firmie Neptis Sp. z o. o. Operatora systemu monitoringu pojazdu Flotis.pl.

Informację o zarządcy drogi można uzyskać w urzędzie gminy lub miasta, a wniosek o odszkodowanie należy złożyć do zarządcy drogi lub bezpośrednio do jego ubezpieczyciela. Na rozpoznanie sprawy przeznaczone jest 30 dni. Poszkodowany ma wybór, czy szkodę zgłosi zarządcy, czy też bezpośrednio powiadomi zakład ubezpieczeń (informacje o zakładzie ubezpieczeń można uzyskać u zarządcy).

W przypadku odmowy wypłaty odszkodowania pozostaje nam droga sądowa.
W granicach miast na prawach powiatu zarządcą wszystkich dróg publicznych, z wyjątkiem autostrad i dróg ekspresowych, jest prezydent miasta. Zadania związane z administrowaniem dróg przekazywane są jednak najczęściej właściwym jednostkom organizacyjnym. Natomiast drogami wewnętrznymi zarządza natomiast właściciel terenu, najczęściej jest to spółdzielnia lub wspólnota mieszkaniowa. Art. 20 ustawy o drogach publicznych wskazuje, iż na zarządcy drogi spoczywa szereg obowiązków, w tym tych związanych z utrzymaniem nawierzchni dróg, chodników, przeprowadzaniem okresowych kontroli stanu dróg, jak również wykonywaniem robót interwencyjnych, utrzymaniowych i zabezpieczających.

Kiedy po odszkodowanie? 
Jeżeli na skutek złego stanu drogi doszło do uszkodzenia samochodu poszkodowany może domagać się od zarządcy drogi wypłaty odszkodowania. Odpowiedzialność zarządcy jest oparta o zasadę winy. Zgodnie z art. 415 Kodeksu cywilnego kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, zobowiązany jest do jej naprawienia. - Obowiązek naprawienia szkody przez zarządcę drogi powstaje, w momencie działania lub zaniechania, które noszą znamiona winy i polegają na naruszeniu obowiązków określonych w przepisach prawa – tłumaczy  Jakub Brykczyński z Kancelarii Brykczyński i Partnerzy. Coraz więcej osób zaczyna dochodzić swoich praw, licząc na pozytywne rozpatrzenie złożonego przez nich wniosku. Zwiększony ruch roszczeniowy powinien skłonić władze do przemyślenia kwestii ciągłego łatania dziur, zamiast gruntownego remontu – dodaje J. Brykczyński.

W takiej sytuacji znalazł się również pan Kamil Stroiński – poznański kierowca. Samochodem dojeżdżam codziennie do pracy. Sam przejazd przez miasto to nie lada wyzwanie. Ulica Naramowicka to prawdziwa zmora dla kierowców. Koleiny są tak ogromne, że wyglądają jak garby – mówi K. Stroiński. Po jednej z takich wycieczek urwałem zawieszenie. Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i tym razem nie odpuścić, bo w końcu ile można płacić za ciągłe naprawy. Zrobiłem klika zdjęć, opisałem całą sprawę i złożyłem wniosek do urzędu. Nie pozostaje nic innego jak czekać na decyzję – dodaje Pan Kamil.

Jak przygotować dokumentację? 
Aby móc dochodzić odszkodowania od zarządcy drogi należy przygotować stosowną dokumentację oraz ustalić kto odpowiada za stan drogi. Zgodnie z art. 6 Kodeksu cywilnego, ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z tego faktu wywodzi skutki prawne. Oznacza to, iż na właścicielu samochodu, który występuje z roszczeniem do zarządcy spoczywa obowiązek zebrania dowodów dotyczących szkody. Ciąży również na nim obowiązek udowodnienia, że szkoda jest wynikiem złego stanu drogi oraz że istnieje związek przyczynowy pomiędzy szkodą, a złym stanem drogi. Pomocne w tym są zdjęcia miejsca, w którym doszło do powstania szkody, zdjęcia uszkodzonego pojazdu, notatka policji lub straży miejskiej, zeznania świadków, czasami nawet opinia rzeczoznawcy. Od ilości i jakości dowodów zależy wysokość odszkodowania, a także czas w jakim możliwe będzie jego uzyskanie.

Wezwanie policji lub straży miejskiej na miejsce zdarzenia nie jest konieczne, ale notatka sporządzona przez te służby będzie bardzo pomocnym dowodem w sprawie. Należy pamiętać także, iż zebrane dowody wcale nie przesądzają o tym, że szkoda jest wynikiem złego stanu drogi. Warunek uzyskania odszkodowania jest jeden – szkodę musi spowodować zły stan drogi, a nie na zły stan techniczny pojazdu albo nadmierna prędkość. Dodatkowym dowodem w podobnej sprawie może być zapis trasy z monitoringu pojazdu, w ktorym oprócz samej historii jest również informacja o prędkości (w km) z jaką poruszał się pojzad- mówi Małgorzata Słodownik manager działu handlowego w firmie Neptis Sp. z o. o. Operatora systemu monitoringu pojazdu Flotis.pl.

Informację o zarządcy drogi można uzyskać w urzędzie gminy lub miasta, a wniosek o odszkodowanie należy złożyć do zarządcy drogi lub bezpośrednio do jego ubezpieczyciela. Na rozpoznanie sprawy przeznaczone jest 30 dni. Poszkodowany ma wybór, czy szkodę zgłosi zarządcy, czy też bezpośrednio powiadomi zakład ubezpieczeń (informacje o zakładzie ubezpieczeń można uzyskać u zarządcy).

W przypadku odmowy wypłaty odszkodowania pozostaje nam droga sądowa.

Jak to jest z autem zastępczym?


Zarówno, jeżeli wykorzystujesz samochód do celów zarobkowych czy też prywatnych, w razie wypadku możesz wynająć auto zastępcze. Koszty pokryte zostaną z OC sprawcy. Dotychczas ubezpieczyciele często odmawiali rekompensaty za wynajem, jeśli ubiegała się o nią osoba prywatna. W tej sprawie, tylko w 2011 r., Rzecznik Ubezpieczonych musiał interweniować aż 375 razy. Sytuacja się zmieniła.
Towarzystwa Ubezpieczeniowe muszą zwrócić poszkodowanemu koszty Fot: Maciej Pobochawynajęcia samochodu zastępczego, także w sytuacji, gdy korzystał on ze swojego uszkodzonego auta tylko w celach prywatnych – uznał Sąd Najwyższy. Pieniądze mają pochodzić z OC kierowcy, który spowodował wypadek.  – „Wcześniej zwrot kosztów, za najem pojazdu zastępczego, był najczęściej przyznawany, gdy uszkodzone auto służyło do prowadzenia działalności gospodarczej. Ubezpieczyciele na ogół odmawiali zapłaty za samochód zastępczy, jeśli właściciel wykorzystywał swoje auto prywatnie, np. do dojazdu do pracy, na zakupy, czy wożenie dzieci do szkoły.  Sąd Najwyższy stwierdził, że taki podział poszkodowanych pozbawiony jest jakichkolwiek podstaw prawnych” – komentuje Maciej Kuczwalski, ekspert CUK Centrum Ubezpieczeń Komunikacyjnych.

Istnieją sytuacje wykluczające możliwość wynajmu auta zastępczego z OC sprawcy. – „Auto nie należy się poszkodowanemu, gdy „sporadycznie” korzystał ze swojego zniszczonego auta bądź też dysponuje drugim samochodem, którym może jeździć, do momentu wypłaty odszkodowania i naprawy uszkodzonego pojazdu” – mówi Kuczwalski.

Od czego jest komunikacja miejska
Ubezpieczyciele najczęściej argumentowali odmowę zapłaty za wynajem auta zastępczego tym, że kierowca, który wykorzystywał swoje zniszczone auto wyłącznie do celów prywatnych, równie dobrze na czas naprawy może korzystać z komunikacji miejskiej. Sąd Najwyższy stwierdził, że towarzystwa nie mogą zmuszać poszkodowanego do jazdy komunikacją publiczną.  - „Obecne uwarunkowania rynkowe i społeczne, sprawiają, że codzienne korzystanie z pojazdu jest koniecznością, która wynika m.in. z wykonywania zawodu, miejsce zamieszkania czy w ogóle racjonalnego wykorzystania czasu. Posiadanie samochodu nie jest już żadnym luksusem, tylko najzwyklejszym standardem cywilizacyjnym ” – stwierdził Maciej Kuczwalski.

Rzecznik skargi liczy
Gdy Towarzystwo Ubezpieczeniowe sprawcy wypadku, nie chce zapłacić za wynajem auta zastępczego, można złożyć skargę do Rzecznika Ubezpieczonych.  Tylko w samym 2011 roku do Rzecznika wpłynęło aż 375 spraw dotyczących refundacji kosztów wynajmu pojazdu zastępczego z OC sprawcy wypadku. Jedne z głównych tematów skarg to m.in. odmowa zapłaty za pojazd zastępczy kierowcom, którzy wykorzystywali zniszczone auto do celów prywatnych oraz zakres refundacji poniesionych kosztów wynajmu, które ustalił ubezpieczyciel. Ostatnia kwestia polega na tym, że

Towarzystwa zwracały koszty wypożyczenia auta zastępczego wyłącznie za tzw. technologiczny czas naprawy, który nie uwzględniał wielu istotnych czynników, takich jak, np. zamówienia i konieczne oczekiwania na niezbędne do naprawy części. Zdaniem Rzecznika Ubezpieczonych zwrot kosztów pojazdu zastępczego należy się za czas rzeczywisty naprawy, czyli za okres, w którym poszkodowany faktycznie w związku z naprawą nie był w stanie używać własnego pojazdu.

Wypożyczyć auto możemy wszędzie
Poszkodowany kierowca może wynająć auto zastępcze w dowolnej wypożyczalni. Ubezpieczyciel nie może wskazać konkretnej firmy, narzucić wysokość stawek wynajmu czy limitów kilometrów, które kierowca może przejechać wynajętym autem. Jedynym warunkiem jest konieczność wyboru samochodu o podobnej klasie, jak ten, który uległ zniszczeniu w wypadku. 

Na rynku coraz więcej firm oferuje wypożyczenie auta zastępczego opłacanego z OC sprawcy. Do wynajmu auta zastępczego firmy wymagają zazwyczaj prawo jazdy kierowcy, a w przypadku osoby prowadzącej działalność gospodarczą, dodatkowo wpisu do ewidencji  lub odpisu z KRS. Sposobów płatności jest kilka. – „Można opłacić za wynajem z góry, a fakturę dostarczyć ubezpieczycielowi. Istnieje także możliwość skorzystania z tzw. wynajmu kredytowego, co umożliwia otrzymanie pojazdu zastępczego bez angażowania własnych pieniędzy. Wtedy, opłatę za najem można uregulować w terminie do 30 dni od jego zakończenia” – mówi Wojciech Gralewski z wypożyczalni AKM.  Jest też propozycja dla wygodnych. Wystarczy podać wypożyczalni numer szkody oraz numer polisy sprawcy i to ona w imieniu poszkodowanego rozliczy się bezpośrednio z firmą ubezpieczeniową.  Ceny za wynajem pojazdu zastępczego wahają się od 50 do 500 zł za dobę, w zależności od klasy auta.

Materiał pochodzi z www.motofakty.pl