poniedziałek, 3 października 2011

SN: osoby fizyczne nie mogą zasiedzieć drogi

Sąd Najwyższy potwierdził, że nie można zasiedzieć drogi publicznej. Spór toczył się między Prokuratorią SP a rodziną C. z Wesołej. Gdyby nawet posiadacze zasiedzieli sporny fragment gruntu, to z mocy prawa musieliby oddać go we władanie gminy 1 stycznia 1999 roku. Problem polegał na tym, że sądy nie ustaliły, czy spór toczy się o drogę czy o teren publiczny.


W 2005 roku w warszawskim ratuszu postanowiono uporządkować akta dotyczące nieruchomości. W wyniku tych porządków państwo C. otrzymali nakaz wydania 149 m kwadratowych działki, jako drogi należącej do gminy. W istocie była to nieużywana ścieżka prowadząca do stawu. Takich spraw było setki. Państwo C. odmówili, wobec czego Prokuratoria Generalna SP, reprezentująca Prezydenta Miasta wystąpiła do sądu o wydanie tego kawałka gruntu położonego w Wesołej.

Błąd sądu

Sąd I instancji oddalił pozew, twierdząc, że mimo iż właściciele byli w złej wierze, to jednak zasiedzieli ów grunt w 2005 roku. Sąd uznał za niezasadny zarzut naruszenia art.222 par.1 kc., który stanowi, że właściciel może żądać od osoby, która włada faktycznie jego rzeczą, ażeby rzecz została mu wydana. Sąd Apelacyjny w wyroku z 17 maja 2010 r. uznał, ze droga publiczna nie musi stanowić własności Skarbu Państwa. I teren mógł zasiedzieć posiadacz, państwo C. na podstawie art.172 par.2 kc ( zasiedzenie po upływie 30 lat przez posiadacza w złej wierze).
Skarb Państwa złożył skargę kasacyjną od tego wyroku. Przedstawiciel Prokuratorii Tomasz Górski twierdził, że sporny teren jest drogą publiczną, a w ewidencji gruntów widnieje jako „teren publiczny”. Pozwany był samoistnym posiadaczem gruntu. Nie zgodził się z poglądem, że nieużywana droga jest wyjęta z obrotu, więc nie może przejść na własność gminy czy Skarbu Państwa. 

Wyjaśnić czy teren jest drogą

Sąd Najwyższy 21 września uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Sąd Okręgowy przyjął, ze mogło dojść do zasiedzenia spornego gruntu pomimo, że sąd uznał, iż jest to droga publiczna. W związku z tym punktem wyjścia dla oceny sprawy jest twierdzenie, ze chodziło o drogę publiczną – wyjaśniał orzeczenie sędzia Marek Machnij.  
Przy takim założeniu słuszny jest  zarzut naruszenia art.2a) ustawy o drogach publicznych. Nie może podlegać najmniejszym wątpliwościom, ze gdyby grunt był drogą publiczną nie mógłby stanowić własności pozwanych. Nie ma znaczenia wiec, kiedy doszło do zasiedzenia. Ważne jest, ze przepis art.2a) wszedł w życie 1 stycznia 1999 roku. Od tej pory drogi publiczne mogą stanowić własność Skarbu Państwa albo  jednostek samorządu terytorialnego. Z tego punktu widzenia, nawet gdyby posiadacze drogę zasiedzieli, to z mocy prawa w 1999 roku stałaby się własnością SP. 
- Niedopuszczalne jest zasiedzenie drogi publicznej ze skutkiem na dzień 1 października 2005 roku, jak to uczynił sąd  – mówił sędzia Machnij. – Podmioty fizyczne nie mogą zasiedzieć drogi publicznej. 
Nie ma jednak pewności, czy w tym wypadku chodzi o drogę publiczną. I dlatego wyrok został uchylony w celu wyjaśnienia tej wątpliwości. Sąd Okręgowy musi ustalić, czy mamy do czynienia z terenem czy drogą publiczną.
Sygnatura akt I CSK 719/10

Materiał pochodzi z www.lex.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz